Wieś Podkońce położona jest w zachodniej części gminy Rzeczniów i powiatu lipskiego oraz na południu województwa mazowieckiego.
Miejscowość ta od północnej strony graniczy ze wsią Płósy, od wschodniej ze wsią Rzechów-Kolonia, od południowej ze wsią Kaniosy. Natomiast od strony zachodniej ze wsią Maziarze Stare i Prędocin należącymi do gminy Iłża w powiecie radomskim.
Podkońce należą do parafii pod wezwaniem NMP Matki Kościoła w Pasztowej Woli w dekanacie iłżeckim, diecezji radomskiej.
Najbliższe miasta: Iłża, Starachowice, Lipsko, Ostrowiec Świętokrzyski, Radom.

wtorek, 16 września 2014

Nowy pomnik na terenie gminy Rzeczniów

14 września (niedziela) w sąsiedniej miejscowości - Rzechowie dokonano uroczystego odsłonięcia i poświęcenia pomnika, który upamiętnia wydarzenia 9 września 1939 roku. Był to drugi dzień bitwy z okupantem niemieckim żołnierza polskiego przebijającego się na wschód od Iłży przez pola Prędocina, Maziarz, Podkońc, Dubrawy, Rzechowa. Bitwa ta zapisana w źródłach historycznych jako "Bitwa pod Iłżą"







M. Kruk

9 komentarzy:

  1. http://www.rzeczniow.info/index.php?
    W okresie Rosji carskiej pod przymusem Wasek Franciszek, Jabłoński Stanisław i Lewandowski Józef (do końca swych dni zmagał się z dolegliwościami wynikającymi z odniesionych ran)brali udział w wojnie japońsko- rosyjskiej. Z Mandżurii do domu wrócili Franciszek drogą morską, Stanisław droga lądową, co mu zajęło blisko półtora miesiąca. Bardzo mozliwe, ze Wasek Franciszek byl marynarzem. W Japonii na wyspach byly obozy stworzone z rozbitej floty baltyckiej, ktora bral tam udzial w bitwie pod Cuszima. W bitwie wzięło udział wielu Polaków służących w rosyjskiej flocie, m.in. w stopniu miczmana (chorążego) Jerzy Wołkowicki późniejszy generał Wojska Polskiego. Podczas narady u admirała Nikołaja Niebogatowa razem z innymi młodszymi oficerami sprzeciwił się kapitulacji niedobitków Floty Rosyjskiej. Wypowiedział słowa: walczyć do końca, a potem wysadzić okręt w powietrze i ratować się. To swoiste mestwo Polakow bardzo podobalo sie Japonczykom, ktorzy najbardziej cenia odwage i prace. http://www.wycinki.olejow.pl/?p=6583 W tym artykule angielski dziennikarz pisze : Polakom (nietylko oficerom ale i żołnierzom) okazują Japończycy na każdym kroku wielką sympatyę i uszanowanie. Między jeńcami jest 20 do 30 procent Polaków. Jeńcy polscy są trzymani zdala od Rossyan i zgromadzeni w osobnej świątyni. Polaków poznają Japończycy przedewszystkiem po sposobie żegnania się. Jeńcy polscy są bardzo zadowoleni z „niewoli” japońskiej. Panie przynoszą im codziennie mnóstwo kwiatów. Polacy okazują wielką wdzięczność władzom wojskowym za umieszczenie wszystkich pospołem.
    Panie przynoszą im codziennie mnóstwo kwiatów!!!! ponadto jest to historyczny dowod na to, ze istnialy dobre kobiety, szkoda ze dawno temu na drugim koncu swiata.
    Flota baltycka: 9 października 1904 car Mikołaj II dokonał przeglądu okrętów II Eskadry, skoncentrowanych w Rewlu, po czym dopiero 15 października 1904 Druga Eskadra Pacyfiku wypłynęła z portu Lipawa na Bałtyku w długi rejs na Daleki Wschód, wokół Hiszpanii, Afryki i Indochin. Rejs o długości 18 000 mil morskich był bardzo męczący dla załóg. Przez większą część rejsu panowały tropikalne upały. Każde wolne miejsce na okrętach było zajęte przez dodatkowy węgiel i zapasy, a przeładunki węgla z wynajętych statków odbywały się z reguły na morzu siłami załóg.
    Marynarze floty baltyckiej trafili do niewoli na wyspy japonskie w odroznieniu od piechoty czy kawalerii, bo te obozy byly w Mandzurii, ktora wowczas byla zajeta przez Japonczykow. Marynarze do Europy zostali ewakuowanii przez statki angielskie. Cala wojna skonczyla sie traktatem z Pourmouth. Flota angielska nie plywala wokol Afryki tylko przez Ocean Spokojny i Atlantyk ( kanalu panamskiego jescze nie bylo). Znana jest dokladna liczba uratowanych Polakow czyli 4628 i ich nazwiska, czesc wysiadla w Brazylii, byly tam bardzo silne organizacje polonijne np. w konsulacie austro-wegier mowilo sie wylacznie po polsku.
    Franciszek Wasik musial byc tez pierwszym czlowiekiem z okolicy, ktory oplynal kule ziemska
    ( takim razie ja jestem drugi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo interesujące informacje.
      Przeszukując różne materiały może natrafi Pan na nazwiska ludzi, wydarzenia związane z Podkońcami nie tylko w tym temacie. Proszę mieć to na uwadze i z góry dziękuję.
      Gratuluję opłynięcia kuli ziemskiej. Rozumiem, że wyprawa odbyła się w przyjemniejszych okolicznościach niż wyprawa bohatera komentarza:)
      Jeśli chodzi o inne osoby służące w wojsku carskim to popytam ale może to potrwać.

      Usuń
    2. Na gorąco. W wojsku carskim służył z Rzeczniówka Pastuszka, nie pamiętam imienia ale wszyscy na niego mówili Isia. Jego syn mieszka w Rzechowie.
      Jeszcze popytam.

      Z innej beczki. Ciekawa jestem historii o Rękawiku ponieważ mam koleżankę pochodzącą z domu Rękawik, która zbiera wszelkie informacje dotyczące osób związanych z tym nazwiskiem. Może to ta sama rodzina?
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Los piechoty i kawalerii byl duzo ciezszy. W obozach w mandzurii panowal tyfus, ktory dziesiatkowal jencow. Nosili oni podwojne krzyze, bylo tam bardzo gorace i na glowy kladli sobie mokra gline. Ludzie pamietaja, ze ci co wrocili nosili ze soba takie krzyze bo byli bardzo modlacy. Mozliwe, ze podwojny krzyz na Podkoncach to forma wdziecznosci za powrot do domu wystawiona przez jednego z nich.
      Wojna ta jest wyjatkowo dobrze udokumentowana. Polski specjalista Jerzy Aftanas podaje trzy strony http://www.genrogge.ru/hwj/
      http://militera.lib.ru/h/bykov_pd/index.html
      http://historydoc.edu.ru/catalog.asp?ca

      Problem jest w tym, ze wszyscy byli poddanymi cara, nie ma podzialu na Polakow, Niemcow, Gruzinow. Rosjanie byli zapisywani cyrylica, Polacy grazdankom. Nadal aby znalesc nazwiska trzeba przeczytac ok 20 tys stron po rosyjsku. Japonczycy tez mieli swoje spisy ale zapisane katakana. Angielskie spisy sa pelne i zeskanowane ale los Polakow w wojnie rosyjsko japonskiej nikogo w anglii nie interesuje i nikt sie tym nie zajmuje.

      Usuń
  2. Kazdy dziedzic mial dostarczyc okreslona liczbe mlodych ludzi do wojska. Musial to byc dziedzic Herniczek z Predocina. Brano tylko jednego mlodego z kazdej rodziny. Rodzina dostawala w zamian zlotego rubla tzw swinke bo mozna za niego bylo kupic swinie lub jalowke, na tamte czasy to bylo bardzo duzo. Nie brano przymusem a raczej przy pomocy triku. Mlodzi poborowi stawali do tzw. losow i mowiono im, ze ida na rok sluzby w rzeczywistosci bylo to min 7 lat. Carskie ruble za pobor byly w nietypowych nominalach byla to moneta 7 rublii 50 kopiejek i bylo to 6,45 gram zlota. Wartosc numizmatyczna to ponad 2200 zl na dzis. Byl tez trik w losowaniu. Dziedzic nie chcial sie pozbywac zdrowych chlopow ze swojego terenu a rosjanom zalezalo na najlepszych. Byly losy i mozna bylo wyciagnac papier i wtedy odchodzilo sie ze swistkiem lub zlotego rubla, ktorego oddawalo sie rodzinie i szlo do wojska albo oddawalo sie sekretarzowi i zostawalo w domu. Bylo to moze 1899 moze 1900, bieda byla okropna i zloty rubel to byl los wygrany na loterii, mlodemu zreszta obiecywali ze po wojnie przyniesie rodzinie caly garnek monet. Nie wiadomo ilu poszlo, ale carskie ruble widziano na tych terenach i byly w obiegu. Jak ktos sprzedawal ziemie to chetnie je bral w rozliczeniu. Mozliwe, ze nadal sa gdzies pochowane np. w starej piwniczce. Z niewoli wracano po 15 latach. Wiadomo to dokladnie, bo jeden zostawil miale dziecko a jak wrocil bylo juz byl dziadkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. W 1874 r. ustawą z 13 stycznia wojsko carskie zostało zreformowane, wprowadzono powszechny obowiązek służby wojskowej niezależnie od stanu i wyznania. Zostali nim objęci wszyscy mężczyźni, którzy ukończyli 21 lat. Służba trwała w wojskach lądowych sześć lat, a w marynarce siedem, zwolnieni od niej byli jedynacy, pracownicy kolei oraz synowie, których ojciec zginął w walkach z powstańcami w okresie powstania styczniowego. Ponieważ liczba poborowych nawet po zwolnieniach była większa niż potrzeby armii, dlatego organizowano losowanie i do wojska szli tylko ci, którzy wyciągnęli los.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielokrotnie uzupełniane, wydane w wielu kolejnych wersjach przepisy i regulaminy dotyczące „sztuki prowadzenia pułku” autorstwa carskiego pułkownika, naszego rodaka Malinowskiego, podają dokładnie za co należały się tak zwane „dniewki”{18}, oraz ile wypłacano tzw. furażnych, priwarocznych czy herbacianych pieniędzy, począwszy od szeregowca a skończywszy na generale. Żołnierz otrzymywał np. 15 kopiejek miesięcznie na sadło, herbatę itp., kolejne 25 kopiejek na inne potrzeby a w przypadku uczestniczenia w wojnie, za jeden dzień w zależności od szarży od kilkudziesięciu kopiejek do paru rubli. W świetle także niemieckich zapisów dotyczących przejętych pułkowych pieniędzy, mamy do czynienia z monetami srebrnymi. W świetle odkrytych ostatnimi laty kas pułkowych, wiemy że były tam monety od 1 miedzianej kopiejki do 50 kopiejek w srebrze. Inaczej nie można byłoby płacić niewielkich i dokładnych sum chociażby „dniewek” i innych kwot wszystkim, którym się one należały. Zawierały one po prostu tzw. „zołotniki”{19}, gdyż jak wszystkie pieniądze imperium „opierały się” na parytecie złota. Należna, określana co rok liczba „zołotnika” odpowiadała danej wadze np. należnego pudu kaszy. Zołotniki i kasza należały się całej armii. 5 albo 7 i pol rubla dostawalo sie przy poborze.

    Inna sprawa to czy ktos pamieta jakies inne osoby sluzace w wojsku carskim, w Rzechowie bylo ich minimum trzech.

    OdpowiedzUsuń
  5. W 1874 r. ustawą z 13 stycznia wojsko carskie zostało zreformowane, wprowadzono powszechny obowiązek służby wojskowej niezależnie od stanu i wyznania. Zostali nim objęci wszyscy mężczyźni, którzy ukończyli 21 lat. Służba trwała w wojskach lądowych sześć lat, a w marynarce siedem, zwolnieni od niej byli jedynacy, pracownicy kolei oraz synowie, których ojciec zginął w walkach z powstańcami w okresie powstania styczniowego. Ponieważ liczba poborowych nawet po zwolnieniach była większa niż potrzeby armii, dlatego organizowano losowanie i do wojska szli tylko ci, którzy wyciągnęli los

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj mialem problemy, z wklejeniem tekstu. Komentarz to 4500 znakow, musialem tekst dzielic. Jeden komentarz jest powtorzony, to byla pomylka przy udowadnianiu ze nie jestem bot. Interesowalem sie kiedys handlem walutom i zlotem. Carskie ruble byly podrabiane jeszcze przed wojna i to pierwsza. Sa trzy rodzaje podrobek tzw zlom w srodku jest tanszy metal i sa trzykrotnie czy nawet pieciokrotnie zlocone i sprawdzanie kamieniem probierczym nic nie daje a nikt sie nie zgodzi by wiercic, drugie podrobki sa zlote i czasami ze zlota o wyzszej probie niz carskie ale warte sa okolo 1000zl i to max, zalezy od kursu i proby czesto 700 zl, i carskie ruble tu tez jest myk bo ich cena zalezy od rocznika i np 5 rubli z 1913 to 4,3 g zlota powinno kosztowac jakies 600zl liczac 1g 24k po 160 zl a spokojnie mozna to sprzedac za 6 tys zl a rekord to ponad 8 tys zlotych.
    Carski rubel to chyba najlepsza lokata, znacznie lepsza niz dwudziestodolarowka liberty czy 20 marek koenig, a to i tak super lokata . Caly ten rynek zlota i zlotych monet to totalna magia.


    Napisze jak odbywaly sie losowania to juz historia mebli, napisze tez o carskim wojsku. Latwiej bylo przezyc oboz koncentracyjny niz sluzbe u cara. Najmiejsza kara to bylo 50 rozg tzw bieg przez rozgi potem bylo pare dni wolnego, sluzba w czasie pokoju byla tak ciezka, ze niektorzy robili jakies przewinienie zeby dostac rozgi i odpoczac.

    OdpowiedzUsuń