Pierwsze wspomnienie z wielu, które napłynęło na prośbę Grupy Nieformalnej Podkończanie realizującej projekt "Podkończanie - Podkończakom, gościom i rodakom" przy wsparciu finansowym FIO - Mazowsze Lokalnie.
Akcja zbiórki wspomnień i starych fotografii odbyła się pod nazwą:
"A malwa kwitła w babcinym ogródku"
Kolejne wspomnienia i fotografie ukażą się wkrótce.
Ogródek przydomowy. Och od czego
zacząć? Tyle wspomnień wręcz sentymentalnych.
Przejeżdżając przez współczesną
wieś z ubolewaniem stwierdzam brak ogródków z bujną, kolorową roślinnością.
Przeważają nasadzenia iglaków, tak zwanych tujek i zadbane trawniki. Moja
babcia użyłaby słowa murawa.
Ogródki w Podkońcach w latach sześćdziesiątych
były różnej wielkości. Przed starszymi drewnianymi domami ogródki bardzo
małe, około 1 m szerokości. Przy nowej zabudowie murowanej już miały
zaplanowany większy obszar. Część kwiatowa znajdowała się między domem a drogą,
a część warzywno-zielna między domem a ogrodzeniem sąsiada. Ogródki o małym
metrażu rozdzielano na pół. Oczywiście kwiaty od strony furtki. Całość
ogrodzona płotem z drewnianych sztachet, czasem malowanych na olejno, wzdłuż
których przebiegała wydeptana ścieżka. Kwiaty wystające za ogrodzenie muskały
przechodnia. Nieodzownym elementem ogródka była ławeczka. Zwykła deska przybita
do wkopanych pali znajdująca się przy płocie otaczającym ogródek. Bardzo często
przy drodze lub na podwórku. Na tych ławeczkach spotykali się sąsiedzi wieczorami
po zakończonych pracach.