Wieś Podkońce położona jest w zachodniej części gminy Rzeczniów i powiatu lipskiego oraz na południu województwa mazowieckiego.
Miejscowość ta od północnej strony graniczy ze wsią Płósy, od wschodniej ze wsią Rzechów-Kolonia, od południowej ze wsią Kaniosy. Natomiast od strony zachodniej ze wsią Maziarze Stare i Prędocin należącymi do gminy Iłża w powiecie radomskim.
Podkońce należą do parafii pod wezwaniem NMP Matki Kościoła w Pasztowej Woli w dekanacie iłżeckim, diecezji radomskiej.
Najbliższe miasta: Iłża, Starachowice, Lipsko, Ostrowiec Świętokrzyski, Radom.

sobota, 27 sierpnia 2016

Literackie prace konkursowe - praca pierwsza

W ramach realizacji projektu z dofinansowaniem FIO-ML:
Robota, schadzki, muzykowanie 
kluczem do współczesnej integracji międzypokoleniowej
Grupa Nieformalna Podkończanie ogłaszając konkurs literacki zaprosiła mieszkańców Podkońc różnych grup wiekowych oraz osoby związane z miejscowością do udziału w konkursie literackim  pod nazwą:
„Jak to dawniej z wolnym czasem bywało”
Konkurs miał nam pokazać jak dawniej nasi rodzice, dziadkowie spędzali wolny czas, czy był taki czas, jak go zagospodarowywano.
Dzięki tym opisom poznamy cząstkę naszej historii, kultury, którą w ten sposób ocalimy od zapomnienia.

Oto pierwsza praca jaka napłynęła:

Za moich młodych lot zycie na wsi beło inse nis teros. Chocios na wsi zawse beło duzo roboty cy to w lato cy to w zime ludzie zawse mieli cos zeby sie spotkać i porozmowiać. W lato na wiecór po obrzotku ludzie wychodzili na ławecki przy drodze i rozmowiali ze sobom. Opowiadali se róźne zarty, śmioli sie, chłopy siedziały na rowach i rozmawiały o róźnych robotach w gospodarce, a dzieci bawiły sie w piosku na drodze bo asfaltów nie beło. Casem na kuniec zniw udało się zrobić zabawe. Chłopy ułozyły podłoge z desek pod gołym niebem i sie ulało. Grało dwoch grojków, muzykantów: jeden na harmunij a drugi na bembenku. Ulało sie w porach łoberki, polki. Ale nie łulało sie długo bo na drugi dziń trza beło zajoć sie obrządkiem, robotom w polu i na podwyrzu.
W zime nie beło roboty w polu ale za to beło wiecy robyty w podwyrzu. Wiecory beły długie ale tes beło co robić. Ludzie schodzili sie po kilkoro do jednego sąsiada i beło wesoło. Kozdy mioł jakoś robote. Kobity darły pirze, przedły kundziele, robiły na drutach swetry, wysywały serwetki, śpiwały róźne piosenki a chłopy grały w karty, strugały i wprawiały zeby do grabi i opowiadały róźne zarty. Beło pełno śmichu i bardzo wesoło. Casem chłopy w zartach dokucały kobitom. Jak darły pirze to wpuściły do chałupy jakiegoś ptoka i pirze fruwały po cały chałupie ale to beły zarty i wszyscy sie śmioli nikt na nikogo sie nie obrozoł.
Chocios casy beły trudne i cieskie to ludzie sie spotykali i se pómogali.
To wesołe zycie na wsi pomalu zaceno sie zminiać od jakiegoś casu na lepse. Ludzie sie tak nie narobio. Mom jus lepi jak 90 lot i zdaje mi sie, ze zycie na wsi pomalu sie wykuńco. Młode ludzie wyjezdzajo do miasta za lepsom robotom. Wiecorami jest cicho i spokojnie. Ni ma nawet ławek przy drodze. Kozdy som siedzi w domu przed telewizorem. Ludzie wcale sie nie spotykajo.
A niechta bedzie i tak, jus tamte cieskie ale wesołe casy sie nie wróco.

Babcia Amelia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz