W ramach realizacji projektu z dofinansowaniem FIO-ML:
Robota, schadzki, muzykowanie
kluczem do współczesnej integracji międzypokoleniowej
kluczem do współczesnej integracji międzypokoleniowej
Grupa Nieformalna Podkończanie ogłaszając konkurs literacki zaprosiła mieszkańców Podkońc
różnych grup wiekowych oraz osoby związane z miejscowością do udziału w konkursie
literackim pod nazwą:
„Jak to dawniej z wolnym
czasem bywało”
Konkurs miał nam pokazać jak dawniej nasi rodzice,
dziadkowie spędzali wolny czas, czy był taki czas, jak go zagospodarowywano.
Dzięki tym opisom poznamy cząstkę naszej historii,
kultury, którą w ten sposób ocalimy od zapomnienia.
Oto pierwsza praca jaka napłynęła:
Za moich
młodych lot zycie na wsi beło inse nis teros. Chocios na wsi zawse beło duzo
roboty cy to w lato cy to w zime ludzie zawse mieli cos zeby sie spotkać i porozmowiać.
W lato na wiecór po obrzotku ludzie wychodzili na ławecki przy drodze i
rozmowiali ze sobom. Opowiadali se róźne zarty, śmioli sie, chłopy siedziały na
rowach i rozmawiały o róźnych robotach w gospodarce, a dzieci bawiły sie w
piosku na drodze bo asfaltów nie beło. Casem na kuniec zniw udało się zrobić
zabawe. Chłopy ułozyły podłoge z desek pod gołym niebem i sie ulało. Grało
dwoch grojków, muzykantów: jeden na harmunij a drugi na bembenku. Ulało sie w
porach łoberki, polki. Ale nie łulało sie długo bo na drugi dziń trza beło
zajoć sie obrządkiem, robotom w polu i na podwyrzu.
W zime nie
beło roboty w polu ale za to beło wiecy robyty w podwyrzu. Wiecory beły długie
ale tes beło co robić. Ludzie schodzili sie po kilkoro do jednego sąsiada i
beło wesoło. Kozdy mioł jakoś robote. Kobity darły pirze, przedły kundziele,
robiły na drutach swetry, wysywały serwetki, śpiwały róźne piosenki a chłopy
grały w karty, strugały i wprawiały zeby do grabi i opowiadały róźne
zarty. Beło pełno śmichu i bardzo wesoło. Casem chłopy w zartach dokucały
kobitom. Jak darły pirze to wpuściły do chałupy jakiegoś ptoka i pirze fruwały
po cały chałupie ale to beły zarty i wszyscy sie śmioli nikt na nikogo sie nie
obrozoł.
Chocios casy beły trudne i
cieskie to ludzie sie spotykali i se pómogali.
To wesołe zycie
na wsi pomalu zaceno sie zminiać od jakiegoś casu na lepse. Ludzie sie tak nie
narobio. Mom jus lepi jak 90 lot i zdaje mi sie, ze zycie na wsi pomalu sie
wykuńco. Młode ludzie wyjezdzajo do miasta za lepsom robotom. Wiecorami jest
cicho i spokojnie. Ni ma nawet ławek przy drodze. Kozdy som siedzi w domu przed
telewizorem. Ludzie wcale sie nie spotykajo.
A niechta
bedzie i tak, jus tamte cieskie ale wesołe casy sie nie wróco.
Babcia Amelia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz