Oto trzecia praca jaka napłynęła na konkurs, pt.:
Jak to dawniej z wolnym czasem bywało
Dawniej o
typowy wolny czas było trudno. Zwykle była wykonywana jakaś praca w gronie
sąsiadów. Tylko w niedzielę spotykano się na ławeczkach przed domami, na rowach
celem porozmawiania. Dopiero pod koniec XX wieku zaczęło się coś zmieniać.
Wolny czas to był czas na spokojny, leniwy odpoczynek, ale też kulturalny w klubie,
zespołach ludowych, i znów w Klubie Młodego Rolnika. Teraz różni specjaliści zachęcają
do innego odpoczynku, można rzec do tego dawnego we współczesnej wersji. Mam na
myśli aktywne spędzanie wolnego czasu.
Jak
wspominałam dawniej na robotnym dniu wolny czas był wypełniony pracą przez cały
rok w gronie sąsiadów. Wspólne wiosenne, letnie, jesienne prace polowe zarówno
męskie (siewy, żniwa, wykopki) jak i kobiece (obróbka lnu) oraz dziecięce
(pasanie krów, gęsi). Również wyprawy do lasu po liście na zogate (docieplanie domów). Zimą na
dniu w obejściu: młocki, a wieczorami darcie pierza, przędzenie lnu, wyporków,
wełny kądzielami lub na kołowrotku, roboty na drutach, szydełkowanie, cięcie
szmat i z nich wyrabianie na warsztatach chodników, wełnianych kilimów. Wtedy
też tworzono mnóstwo opowieść czasami bardzo strasznych ponieważ nie było
radia, telewizora. Dzielono się przeżyciami zarówno dobrymi jak i złymi, np.
wojennymi. Wspólnie czytano książki jeżeli ktoś zdobył. Pożyczano nawet od
księdza. Ktoś powie - bo nie wszyscy umieli czytać - więc czytała osoba
posiadająca tę umiejętność.
Wspólnie wozami
konnymi wyjeżdżano na mszę, np. „dodnie” do kościoła w Iłży, na odpusty, na
targi wtedy to sąsiedzi sprzęgali konie – do spółki do jednej furmanki.
Organizowano dość często niedzielne
schadzki na luźne rozmowy ale też bardziej uroczyste tzw. okrężny, wianki,
dożynki po skończonych pracach. Czasami ze śpiewem i muzyką.
Były też przedstawienia, potańcówki
w domach prywatnych później w starej szkole, klubie, starej remizie lub dużo
później w drugim klubie. Wtedy schodzili się mieszkańcy z całej wsi a nawet
okolic.
Młodzież
angażowała się również w śpiewanie ponieważ należała do zespołu Józefa Myszki.
Wyjeżdżali na koncerty. Również śpiewali majówki przy przydrożnych krzyżach.
W późniejszym czasie cała wieś
szła na popołudniowe czy wieczorne seanse filmowe zawsze poprzedzone Polską
Kroniką Filmową do szkoły, gdzie przyjeżdżało kino objazdowe. Niektóre filmy
ludzie wspominają do tej pory.
Dzieci i młodzież
wolne chwile wykorzystywali na gry, zabawy sportowe na drodze albo schadzki nad tutejszym stawem - Wierzbkami. Latem kąpiele, zimą korzystanie z
lodowiska naturalnego. Często też po dużych opadach deszczu na drogach
powstawały ogromne kałuże, po których dzieci w baliach pływały czując się jak w
rejsie po rzece czy morzu.
Dziś wszystko
zanika. Odchodzi w zapomnienie. Nawet ławeczki przydrożne zniknęły. Wszystko
wypierają współczesne media: radio, telewizja, a najbardziej komputery i Internet.
Ludzie kontaktują się przez telefony, portale społecznościowe. Bardziej
wirtualnie. Brak kontaktu realnego. Smutny ten czas mimo bogactwa technicznego.
Mocno
związana z Podkońcami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz